Wydział MIM UW Wiki
Advertisement

Uwagi ogólne

  • Mistrz
  • Żyje troszkę w innym świecie, wykłady genialne, zaliczanie chyba jedno z najbardziej humanitarnych na tym wydziale POLECAM
  • Używa kolorowej kredy:) Na wykładzie z Topologii przyniósł sznurek i robił sztuczki magiczne podsumowując powiedział że właśnie tym zajmuje się Topologia :P
  • Kochany! Cudnie tłumaczy absolutnie wszystko, nawet najprostsze rzeczy, także naprawdę każdy (kto chce) zrozumie, a jak nie zrozumie, to dopyta. Przy tym ma wspaniałe poczucie humoru, także nawet jeśli ktoś nie ma ochoty zagłębiać się w swój zły dzień w tajniki matematyki, to może po prostu z przyjemnością posłuchać. Bardzo sympatyczny człowiek, prostudencki, zgadza się na wszystko (o ile nie jest dramatycznie nieracjonalne); polecam! Mistrz!
  • Zajęcia z Profesorem Traczykiem wspominam bardzo dobrze. Właściwie aż tak dobrze, że ciężko zamknąć mój zachwyt w niepotrafiącej tego oddać ramie słów. Ale spróbuję... Zacznę od tego, że Profesor Traczyk topologii nie naucza, oj nie. On ją celebruje. Każde ćwiczenia okazały się obcowaniem z misterium, którego rąbek tajemnicy jest powoli uchylany przez umiejętnego szafarza. Lekcje były prowadzone bowiem w sposób drobiazgowy, z uwagą, spokojem i wręcz nabożną czcią pochylaliśmy się w zadumie nad zadaniami i przykładami. Sprawiło to, że konieczność podróży do najdalej oddalonych zakamarków wydziału celem uczestniczenia w zajęciach jawiło się nie jako smutna konieczność, lecz wynagradzana szczególną gratyfikacją peregrynacja. Nie należy przez to myśleć, że ćwiczenia jawiły się przez to jako ciężkie i bardzo poważne. Profesor Traczyk okazał się człowiekiem wymagającym, ale pozostał przy tym też osobą wesołą i dobroduszną, a przede wszystkim dowcipną. Dzięki temu zajęcia nierzadko upływały w łagodnym paroksyzmie śmiechu, co moim zdaniem tylko potęgowało przepustowość synaps w studenckich mózgownicach. Myślę, że zajęcia te pomogły uzmysłowić mi czym właściwie matematyka jest. Znałem oczywiście jej naturę jako jedynej spośród wymyślonych przez człowieka nauką, która wymyka się suwerennie od wszelkiej tyranii praktyczności i udziela palm zwycięstwa jedynie umysłowi, a raczej pewnej formie umysłowych uzdolnień. Lecz czy nie dopuszczamy się już zgoła obelżywego bluźnierstwa nazywając matematykę nauką? Czyż nie jest ona również wiedzą, sztuką, wahając się między tymi dwiema kategoriami jak trumna Mahometa pomiędzy niebem a ziemią; czymś prastarym, a jednak wiecznie nowym, mechanicznym w założeniu, jednak skutecznym jedynie przez fantazję, czymś rozwijającym się stale?


Algebra I *[]

  • Ćwiczenia nudne i mocno w tyle za wykładem. Strasznie ociąga się z materiałem, wałkując przy każdym temacie wszystkie nieistotne drobiazgi. Często sprawia wrażenie, jakby ostatni rozumiał (czy wręcz nie rozumiał) przedstawiane rozwiązanie. Polecam chodzić na ćwiczenia z dobrą książką.
  • potrafi zatrzymać się nad zadaniem na dobre pół godziny i w przysłowiowy już sposób zastanawiać się, czy zapis powinien być "z kreską", czy "bez kropki" — mnie to nadzwyczajnie nie przeszkadzało. bądź co bądź: przerabiane były wszystkie ćwiczenia ze skryptu, co się bardzo chwali — dokładnie i skrupulatnie. miły i skrupulatny, co ważne w algebrze — uczy uporządkowanego i dokładnego przeprowadzenia dowodów.
  • Używa słowa "oczywiście" lub pokrewnego średnio raz na 9 minut, czasem w combosach, trzy w jednym zdaniu.
  • Wykład. Często zamiast coś wyjaśnić rozwodzi się nad tym, jakie to jest oczywiste. Nie jest idealny, ale trzyma dobre tempo i wszystko skrupulatnie tłumaczy.
  • Nie wiem jak to się stało, ale mimo, że wydawało się, że na wykładzie wszystko tłumaczy bardzo powoli i dokładnie, to jednak przerobiliśmy duuużo więcej niż na zwykłym potoku. Na ćwiczeniach robiliśmy sporo naprawdę ciekawych zadań, ale wszystko bardzo porządnie tłumaczone. Kolokwia i egzaminy były naprawdę łatwiejsze niż na bez*- połowa osób w ogóle nie musiała przyjść na egzamin, a wszystkie oceny były >=4,5 podczas gdy na zwykłym potoku połowa w ogóle nie zaliczyła, a 4,5 miała jedna osoba. No i chyba wszystkim udziela się pasja Pana Traczyka do jego przedmiotu- czasem po udanym dowodzie sprawia wrażenie naprawdę szczęśliwego.


Algebra I (bez *)[]

  • Potrafi tłumaczyć "po ludzku", pomimo że algebra jest chyba najbardziej abstrakcyjnym przedmiotem na MIMie. Nie było jakoś straszliwie nudno, a materiał przerobiony dokładnie (zrobiliśmy duuużo zadań).
  • Zachowuje się trochę jak angielski lord. Poza tym humorysta, genialny matematyk, dobry dydaktyk. W zrozumiały sposób tłumaczy rzeczy trudne! 1,5 godziny zajęć mija z Nim z bardzo szybko. Pasjonat. Wiele się od Niego nauczyłam!
  • Jedno z pierwszych zdań na wykładzie: "Egzamin będzie formą amnestii...". A potem dla tych, którzy przypadkiem nie chodzili na WdM (4 semestr dla JSEM) postanowił przypomnieć, co oznacza bijekcja. Doprawdy, trudno się zgubić :)
  • Przed kolokwium wysyła przez kilka dni "prawdy na dobranoc" (prawdy, nie bajki) z najważniejszymi definicjami/twierdzeniami z wykładu i rozwiązaniem prostych zadań. Rozwiązania rozpisane jak krowie na rowie, dokładniej się chyba nie da, bo wytłumaczone jest wszystko do poziomu najprostszych definicji. Uwielbiam człowieka.


Topologia II[]

  • Wykład bardzo nieciekawy... Przez pol semestru zrobilismy jedna trzecia skryptu, dopiero potem wyklad przyspieszyl. Zastanawianie sie przez kilka minut nad tym, czy jakies twierdzenie ma sens, bo nie dziala dla przestrzeni pustej, nie przypadlo mi do gustu. Cwiczeniowcy mieli problem z tym, zeby nie wyprzedzac wykladu ;) Ogolnie jesli ktos chce sie duzo nauczyc, to nie polecam, ale jesli komus zalezy na nietrudnym przemiocie z latwym zaliczeniem, to dobrze trafil.
  • Zdecydowanie odradzam. Prof. jest matematykiem pedantycznym. Wszystko musi być napisane do ostatniej kropki. Wyklad potwornie nudny (normalnie na wykłady chodze - tego nie zdzierzylem). Egzamin dziwny - na cwiczeniach u prof. Wisniewskiego czlowiek nabywa pewnej lekkosci w uznawaniu czegos za oczywiste, a na egzaminie wymagane jest wypisywanie wszystkich najdrobniejszych dupereli.


Topologia I konwersatorium

  • Pedanteria i precyzja wypowiedzi owszem, trochę nudno - to prawda, ale przez to ustawiczne powtarzanie szczegółów przed kolokwium okazało się, że w zasadzie znam całą teorię i schematy rozwiązywania zadań na pamięć i nic nie muszę powtarzać. Na konsultacje można przyjść w zasadzie każdego dnia i o każdej porze, a czym jak czym ale anielską cierpliwością pan Traczyk z pewnością może się szczycić. Jeśli ktoś oczekuje ambitnych ćwiczeń, to nie u tego pana, ale słabszym i nieszczególnie zainteresowanym topologią polecam.
  • Ogólne wrażenie pozytywne, ćwiczenia miejscami nudne ponieważ prowadzącemu zależy bardzo na tym, aby przekazać wiedzę i umiejętność rozwiązania poblemu - niekiedy za bardzo -np gdy koncentruje się na prostych rzeczach. Nie ma problemu z umówieniem się na konsultacje.
  • Rzeczywiście, jest w nim coś z angielskiego lorda :D Miał problem z zapamiętaniem, w której sali mamy zajęcia. Jest to człowiek niesamowicie systematyczny i sam przedstawia dowody od "a" do "z" (prowadzi ćwiczenia niczym wykład - prawie nie zadaje pytań, nie bierze do tablicy). Polecam osobom, które lubią, gdy wszystko jest ładnie napisane - z notatek z ćwiczeń można się świetnie uczyć do kolokwium i egzaminu, trudno o dokładniejsze. Ćwiczenia ciekawe i zwraca uwagi na przypadki szczególne (np. że nie każdy zbiór wypukły jest gwiaździsty ;p ), co akurat mnie się podobało..


WdM ćwiczenia[]

  • 13/14 - ćwiczenia całkiem w porządku. Na pierwszych ogłosił, że obecność nie będzie sprawdzana. Bardzo otwarty na uwagi z sali. Głównym minusem był fakt, że podczas rozwiązywania zadań bardzo dużo rzeczy było szufladkowane jako "oczywiste" lub "to każdy widzi" (co było zresztą prawdą) i w rezultacie potem na kolokwium czy egzaminie nie bardzo się wiedziało jak taką 'oczywistość' poprawnie wykazać.

GAL II[]

  • Świetne ćwiczenia. Polecam osobom, którym zależy na dobrym zrozumieniu podstaw i przygotowaniu się do egzaminu, a niekoniecznie na robieniu zadań z fajerwerkami. Podczas ćwiczeń profesor Traczyk głównie prezentuje rozwiązania zadań, choć czasem prosi kogoś o zrobienie następnego kroku w rozwiązaniu. Około 20% czasu poświęca na trudniejsze zadania lub ciekawostki, a resztę (czyli zdecydowaną większość) na sztampowe zadania, podobne do tych z kolokwiów. Mi osobiście taki tryb pracy przypadł do gustu. Profesor Traczyk jest wyrozumiały i bardzo uprzejmy. W trakcie przerabiania nowego tematu przygotowuje plik z zadaniami, z których niektóre są już rozwiązane, co ułatwia naukę. Zadaje dość proste prace domowe, więc łatwo jest dostać z nich maxa, przy okazji przygotowując się do kolokwiów. Raz na jakiś czas wysyła wieczorami maila z tzw. "prawdami na dobranoc", co pokazuje jego zaangażowanie:)
Advertisement